Transkrypcja
Cześć! Witamy w kolejnym odcinku podcastu.
I dzisiaj nietypowy odcinek. Oby takich więcej, takich więcej, no bo nie jest tajemnicą, że w oakfusion są różnego rodzaju kompetencje. Nie tylko programowanie wytwarzamy, ale też ciągoty składamy, też troszkę sprzętu, co było widać w ostatnim odcinku. Mamy też odpowiednią sekcję oakgames, co prawda, ta część powstała z myślą o grach wideo, grach komputerowych, a tutaj widzimy przed nami grę planszową.
Michał, czy masz coś z tym wspólnego?
Tak, tak się składa, że mam coś z tym wspólnego, i to nie sam. Bo… wpadnięto na pomysł: czemuż by nie zrobić planszówki w pewnym intrygującym świecie, który został wynaleziony przez mojego brata jakiś czas temu, a konkretnie na jesieni zeszłego roku? Kiedy to zadzwonił do mnie i powiedział, że ma pomysł na Uniwersum, streścił mi ten pomysł. Ja wtedy siedziałem w samochodzie, czy tam jechałem, już nawet nie pamiętam, ale jak kończył streszczać, to siedziałem na parkingu i słuchałem pilnie. Pełen emocji, tak, pełen emocji stwierdziłem: “No to jak tak, to co robimy?”. I tak to się jakoś zaczęło, że stwierdziliśmy, że jeżeli chcielibyśmy zrobić grę planszową, to po prostu najlepiej jest zacząć ją robić.
No brzmi to bardzo sensownie. To zresztą tyczy się nie tylko chyba gier planszowych, ale też gier wszelakich, czy systemów wszelakich, tak? Taka ogólna zasada, że jak się chce coś mieć zrobione, to najlepiej zacząć to robić, później jeszcze skończyć nawet.
Właśnie! I też nie bez powodu o tym mówimy, bo z tą grą, którą tutaj widzimy na ekranie, którą mam nadzieję też widzicie w miarę dokładnie, będziemy też z nią na targach w najbliższą sobotę – to jest 6-7 kwietnia, tak jak nagrywamy, to jest najbliższa sobota i niedziela. Hala Stulecia, Wrocław, One More Game – targi taką noszą nazwę.
Tak jest, stoisko 46.
Stoisko 46, [nazwa firmy, np. PR Games]. Tak, tam będą oczywiście też różne inne gry planszowe, więc zapraszamy ogólnie na same targi, ale przy okazji będzie można zobaczyć tutaj nasz prototyp, o którym sobie teraz parę słów pewnie opowiemy.
Tak, to jeszcze warto dopowiedzieć. Właśnie, bo impreza jest już trzeci raz z rzędu tutaj, no też nie wypada nam jej ominąć. Tym bardziej że się wkręciliśmy właśnie jako wystawca tam w tym roku, nie tylko z tym naszym projektem, bo tak jak wspomniałeś, mamy tam jeszcze kilka innych w zanadrzu, i wszystkie te rzeczy chcemy tam pokazać na naszym stoisku. A stoisko mamy w cudnym miejscu, bo po prostu w samym środeczku, więc nie sposób nas będzie tam nie minąć którymś razem idąc. I tuż obok strefy turniejowej, także no będzie się tam działo. Będą nasze cacka w jakieś tam takie gamingowe, okołorozrywkowe, no i oczywiście naszą planszówkę, którą tutaj w pocie czoła, po godzinach, jeszcze pachnącą farbą drukarską, no w takiej wersji prototypowej, bo nie oszukujmy się – to, co widzimy tutaj na stole, to nie jest jakiś tam wydruk końcowy. To jest wręcz pierwszy w ogóle wydruk prototypu, bo jak zaraz wyjdzie z rysu historycznego, to była ogrywana na przeróżnych wersjach prototypowych. Ta jest już taka, której no nie wstydzimy się pokazać ludziom.
No i właśnie, te wersje będą dostępne w strefie prototypów na targach oraz na Nocnym Graniu. Nocne Granie to jest taka fajna impreza, która się zaczyna o 19:00 w sobotę, a skończy się o 2:00 w nocy, po tam solidnej dawce nocnego grania.
Tak, już mamy skręcone dwie ekipy. Można się jeszcze dołączyć zapewne, bo tam jeszcze miejsca się znajdą. Gra jest przeznaczona dla sześciu graczy, także no zmieści nam się tu trochę ludzi. 24 graczy jesteśmy w stanie obsłużyć, także zapraszamy serdecznie. Zapraszamy na targi, nie tylko do nas, ale także ogólnie na targi. A my porozmawiamy o tej grze i jak to się stało, Michał, że ona powstała w ogóle?
No więc tak, najpierw się stało, tak jak już powiedziałem, że zrodziło się Uniwersum gdzieś tam w bogatym umyśle mojego brata. Oznajmił mi o tym dzwoniąc radośnie gdzieś tam w środku dnia: „Mam Uniwersum, mam Uniwersum!”. Tak, to Uniwersum jest z potencjałem na rozbudowę oczywiście, ale jak zaczęliśmy rozważać nasze opcje, co możemy z tym Uniwersum zrobić, to się okazało, że nie będziemy jeszcze robić tytułu na podstawie tej gry.
Nie toczą się żadne rozmowy z Netflixem?
Z Netflixem to w ogóle nie będą się toczyć rozmowy, bo zaraz by nam to… no dobra… Zaadoptowaliby nam to, co nie? A to nie o to tutaj chodzi. W każdym razie, jak zaczęliśmy rozważać, co w ogóle jesteśmy w stanie zrobić, no to wyszło, że: “A może tak zrobić coś, co mamy tak w zasięgu ręki, na kartce papieru?”. I wyszło, że planszówka byłaby… No i jaka planszówka? No jak to, strategiczna! Jaka strategiczna? Naturalnie, bo my jesteśmy wszyscy fanami gier strategicznych i zaczęliśmy przemyśliwać, co by tu zrobić. Zaczęliśmy jakieś pierwsze założenia takie sobie wymieniać między sobą, coś tam wynotować.
Jeszcze tam ograniczoną rozmiarem, bo rozmiar planszy, zależy grywalnej części planszy, zależy od ilości graczy. My we dwóch rozgrywaliśmy, więc dla dwóch graczy musieliśmy sobie taką planszę narysować z heksów na kartce, tudzież wydrukować. No i jechaliśmy: pionek, kostka, każdy po swojej stronie, bo to wszystko jest zrobione w takim trybie pracy zdalnej. Mój brat mieszka w Londynie, ja mieszkam pod Wrocławiem. Także to sobie dziergamy, siedząc przy kamerce i każdy po swojej stronie tam musiał nanosić na swoją wersję gry jakieś tam rzeczy.
Na pierwszej w ogóle, w pierwszej partii, to gryzmoliliśmy po kartkach i tam to, co tutaj widać na kaflach mapy, o czym jeszcze tam później powiemy – te gwiazdki, których jest od jednej do trzech, które świadczą o tym, jak dobry jest ten kafel do wykorzystania przez graczy – to sobie normalnie gryzmoliliśmy na miejscu. Także taka plansza była wybitnie jednorazowa.
No i też tutaj widać było zalety event sourcingu, bo prowadziłem takiego event loga na kartce też, zapisując wszystkie akcje, także wszystkie pryncypia, o jakich do tej pory rozmawialiśmy, się sprawdziły. Przede wszystkim chcesz coś zrobić, to zrób to. A jak masz to zrobić, to zrób to jak grę planszową. Nadaje się do wszystkiego, tak jak tutaj anonsowałem. Jest i nawet właśnie to taka śmieszna anegdota z tym event sourcingiem, ale on się przydawał, bo zapisywaliśmy tylko ilość tur czy tam rund i już nie spisując poszczególnych tam parametrów, bo to już hulało.
Kart jeszcze tutaj nie mamy, bo się właśnie drukują, także wszystko, cały komplet, będzie można zobaczyć dopiero na targach. Ale jakieś tam wersje takie drukowane na piechotę, na domowych drukarkach, kart to już były od dawna, no i ten. Tak, bez kawki, bez niczego. Tak, jak najbardziej.
To nie, czyli koncepcja w ogóle takiego papierowego prototypu wydaje się trafionym pomysłem, nie tylko zdaje się do gry planszowej, ale pewnie też do innych systemów w ogólności.
Pewnie do wielu pomysłów na gry, które my zaczynaliśmy gdzieś tam drzewiej.
Zgadza się. I które pewnie ugrzęzły na fazie tego prototypu, nie będąc może na początku zrobionymi prototypami na kartce, bo to jest jednak najprostsze.
I tutaj muszę powiedzieć, że gdzieś tam drążąca właśnie do takiej opinii dotarłem, że jeżeli chcesz zrobić grę jakąkolwiek, to zrób ją po prostu na kartce. Jeżeli ten mechanizm, ta mechanika, którą aktualnie planujesz zrobić, uda się rozegrać ją na kartce, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to przeszło dalej, do prawdziwego produktu.
Ale gry planszowe to właśnie takie są w większości, nie? Tam oczywiście są strzelanki, nie ma problemu. Bo jest taka fajna gra, nazywa się… ten, zapomniałem jak się nazywa. Wild West się nie nazywa, tylko jakoś tak podobnie…
Colt Express! O, tak się nazywa, pisany przez “K”, tak jak przez “T” na końcu. I to jest taka strzelanka, gdzie gracze przestawiają pionki swoich postaci po wagonach w pociągu.
Dzieje się w pędzącym pociągu. Ten pociąg pędzi na statycznej planszy i że tak powiem, w którym się strzela.
Strzela się kartą, jak to zwykle. Nie, my tutaj celowaliśmy w koncept gry strategicznej. Jak widać, to jest na siatce heksów oparte, więc takie klasyczne podejście z poszczególnymi kaflami mapy odkrywanymi. W trakcie odkrywania kafle mają rewers. Rewers wszystkie mają taki sam, więc na przykład, układając sobie jakiś kształt z tych kafli na mapie rewersem do góry, określamy albo na przykład budujemy sobie, ograniczamy planszę do jakiegoś tam rozmiaru, na przykład dla odpowiedniej ilości graczy, albo budujemy jakiś scenariusz. Scenariusze wkrótce. Teraz będziemy grać na zwykłym, najprostszym scenariuszu do przodu.
Na razie.
Albo mogą te kafle mapy w ten sposób symbolizować po prostu mgłę wojny, gdzie odkrywając kafel, po prostu możemy go sobie odwrócić i już mamy jakąś tam lokację nową dodaną do naszej mapy. No także wracając do tej opinii, opinia głosiła, że właśnie jeżeli dana mechanika da się opisać na kartce i da się rozegrać na papierze, to znaczy, że to ma szansę. Sprawdza się w takim prostym boju, więc sprawdzi się też i później można to oczywiście upiększyć już tam zgodnie z możliwościami, jakie oferuje dana platforma.
Okej, czyli, czyli jednak można swoje tutaj marzenia spełniać, jak widać. Właśnie wracając do tego procesu powstawania, no bo nie ma co ukrywać, też mieliśmy różne pomysły a propos gier komputerowych. I czym się różni proces powstawania takiej gry, można powiedzieć w naszym świecie, komputerowej, wideo, od takiej planszowej, analogowej?
Różni się tym, że minimalnie się korzysta z komputera przy takiej, przy takiej grze. Nie ma konieczności w ogóle uciekania się do jakichś tam narzędzi lepszych niż edytor tekstu przeważnie. No i zaprzyjaźniona drukarka, która to wydrukuje później na kartkach, które tam gdzieś latają po pokoju.
Tak naprawdę cała, cały proces developmentu odbywa się w głowie i można sobie porysować poszczególne rzeczy. Można sobie je podrukować na przykład, albo wręcz taki ala introligatorski, taki po prostu żeby jak przykleisz, to żeby trzymało. Nie polecam kropelki, bo się palce sklejają, że to robią niefajnie. Ale można też i tak, no i ten i cóż, no i właśnie wracamy do tej zasady, że po prostu ta mechanika musi na tej kartce zadziałać, nie?
Czyli musi dać się to wszystko tak ładnie rozpisać w zasadach, żeby najlepiej żeby dało się dany wynik wykuć. A jeżeli się nie da, no to trzeba minimalnie tam się poprzeć jakimś liczydłem, bo nikt nie będzie pięć razy trzy mnożył przez pięć kwadrat, żeby coś tam wyznaczyć. Można dołączyć do kompletu jakieś tablice matematyczne.
No u nas będą potrzebne takie tablice matematyczne.
Bo nasza mechanika walki jest tutaj dość rozbudowana, ale można zauważyć pewne wzorce, które znakomicie to upraszczają. No i są też takie uproszczenia w samych mechanikach zaszyte, które od razu pozwalają określić praktycznie rzuciwszy okiem na sytuację na mapie wynik danej bitwy. Dopiero przy jakiś takich trudniejszych przypadkach trzeba faktycznie przysiąść i popatrzeć. Aha, tu jest taka statystyka, tu takie jednostki, to, to tamto, tu mam taki bonus, a tam mam taką karę. No to nie opłaca mi się na przykład.
Nie no tak, tak, tak. I bywa też tak, że właśnie siedzimy i przeliczamy, czy atakujemy dany kafel, czy nie? Czy też odkrywamy na przykład nowy, w nadziei, że nas nie dojadą? Czy warto, czy tutaj powiemy trochę o odsłonie rąbka tajemnicy na temat zasad. No właśnie i w ogóle o czym jest ta gra? Bo widzimy tutaj różne elementy, różne heksy, jakieś postacie, jakieś takie mini pionki, to to są takie wskaźniki robiące za fabułę i o co w ogóle w tej grze chodzi? Bo gra jest bardzo na czasie, słyszałem.
Gra jest bardzo na czasie, tak. Otóż mamy sobie świat zwany Erą, w którym pokojowo żyły sobie do tej pory liczne rasy. I tak na przykład ludzie, krasnoludy, orki i elfy bytowały sobie wspólnie, w tamtym klasycznym fantasy.
Klasyczne fantasy.
Aż nagle AI wpadła na pomysł, że może lepiej by było ich zlikwidować i mieć świat czysty bez nich. Bo świat będzie zdrowszy wtedy niż te te te śmierdziele tutaj chowające się po lasach. No i właśnie te siły AI urosły na tyle, że ich technologia rozwinęła się tak zatrważająco, że nano-ingerencją za pomocą jakiś tam zaawansowanych nanobotów są w stanie infekować materię ożywioną. W tym świecie jest w dużej mierze przejęta już teraz na etapie tej planszy przez wrogie siły AI.
Gracze, których tutaj może być od jednego do sześciu, stają po stronie tychże właśnie jednostek żywych i mają do dyspozycji cztery rasy, właśnie te, które wymieniłem: ludzi, krasnoludów, orki i elfy. Każda z tych ras ma jakieś tam swoje cechy rasowe, ma jakieś, każdy, każda, w każdej z tych ras mamy po siedmiu bohaterów, z czego pięciu jest zwykłych, dwóch jest epickich. Oni się różnią siłą między sobą i każdy z tych bohaterów ma jakąś tam klasę. Te klasy są też tak w miarę unikatowe, także każdy, każdy taki bohater, który dołącza do oddziału gracza, a jak widać po planszy oddziału, mamy miejsce na trzech bohaterów z ich tam statystykami. Każdy taki bohater dodaje nam coś do naszej ogólnej siły oddziału.
No i wszyscy gracze grają kooperacyjne, ponieważ gra jest strategiczno-taktyczno-kooperacyjna, surwiwalowa. Coś pominąłem? Jeszcze jest hardkorowa, bo ciężko wygrać.
Czyli gra nie polega na współzawodnictwie graczy, tylko na kooperacji przeciwko grze samej.
Ponieważ jest na tyle stłamszony przez tą sztuczną inteligencję, że te, te ożywione jeszcze jego części ledwo tam zipią. Muszą się właśnie chować po jakichś lasach, kątach innych takich. Jest pełna konspiracja, mamy tutaj do czynienia z taką totalnie walką partyzancką. Czy jak wkrótce w życiu, jak wkrótce… Może jeszcze nie w tym roku, jeszcze ten chat chyba nie jest aż taki, 4 i pół, czy ile on tam teraz. Za rok, za dwa, za dwa, nie? Niech się do nas technologii dorwie. Może nie. W każdym razie, te założenia przyczyniły się do powstania takiego, do nadania grze takiego klimatu totalnie partyzanckiego.
Ponieważ raz, nie opłaca się, a wręcz gra sama ukaże takich graczy, którzy się odłączają od reszty i próbują coś działać na własną rękę, bo osłabiają wtedy szanse całości i sami na pewno przegrywają. Takie warianty ćwiczyliśmy i one się w 100% kończą porażką, nie da się wygrać.
Dwa, że właśnie taka, takie działanie chyłkiem, konspiracyjne, gdzieś tam przemykanie z jakimś kamuflażem, żeby nie zostać dostrzeżonym, czy, czy coś w ten deseń, czy jakieś ataki z ukrycia, z doskoku, czy też montowane z wielu oddziałów jednocześnie takie armie, które następnie się ciągnie do ataku na jeden cel, a później się trzeba gdzieś ukryć. To nadaje takiego partyzanckiego i w sumie genialnie się to nam wpisało w ten nasz prosty na początku zestaw reguł, który już teraz może nie jest taki super prosty, ale jak już się pogra kilka partii, tak z dwie, trzy, to już można poczuć ten klimat i z całą pewnością już jest zgoda w gronie graczy, że nie działamy każdy na własną rękę, tylko ciśniemy gdzieś tam na jakiś kafel.
Odkrywamy mapę tak długo, aż odkryjemy odpowiednio silny kafel, czyli trójgwiazdkowy, żeby zdobyć odpowiednio dużo struktury, żeby się podkoksać, żeby podbić te statystyki, żeby w końcu zmontować te oddziały, żeby oczyścić tą mapę. Bo jeżeli nie będziemy oczyszczać mapy, to wskaźnik zagrożenia nam będzie rósł. Ta mała kręciołka, jak osiągnie 9, to jest koniec.
A jeżeli nie będziemy mieli odpowiednio silnych oddziałów i nie będziemy w stanie oczyścić mapy pojawiających się na niej, na niej wrogich jednostek, to w którymś momencie wszystkie jednostki, które do tej pory czekały sobie poza mapą, były w puli, wkroczą na mapę. A razem z nimi wejdzie Boss, który już pozamiata totalnie, no i wtedy też jest bardzo ciężko wygrać. Da się wygrać taką bitwę z bossem. Jest kupa zabawy przy tym i gryzmolenie po statystykach.
Czy na końcu zawsze jest Boss?
Na końcu zawsze jest Boss, tak. Boss jest nieunikniony, bo może wejść na mapę, kiedy zegar zagłady, ta kręciołka tam w rogu, osiągnie akurat jeden.
Takie kręciołki kupiliśmy do prototypu. Miało być zero, ale nie mieli w sklepie, więc liczymy do tury do pierwszej.
Zegar zagłady indeksuje od jedynki, tak, nie od zera. Źle to było na filmach, to jest wyjątek niestety, ale może w wersji produkcyjnej zrobimy taki od zera, już się będzie zgadzało, nie? W każdym razie, jak nam się zegar zagłady przekręci, no to tak czy siak Boss wtedy wchodzi na mapę. Jak wybijemy wszystkie jednostki, to Boss wchodzi na mapę, czyli zawsze z Bossem walczymy. A Boss jest jeszcze takim fajnym, bardzo okrutnym skurczybykiem, że jak wejdzie, ma określony algorytm poruszania się po mapie i wszystkie kafle, na których był, przewracamy na stronę, tą spalonej ziemi, do góry i już wtedy nie można stanąć na taki kafel, nie? Czyli taki Boss też, też nie można pozwolić, żeby on tam w nieskończoność po tej mapie chodził, bo w końcu nam całą mapę zepsuje.
No tak, ale zanim to się stanie i tak pewnie wybiją nas te jego jednostki razem z nim. Więc najlepiej nie dopuścić do tego.
Najlepiej tak rozproszyć siły wroga, żeby się nie pozwolić im zjednoczyć w jakąś jedną kolosalną armię, bo taką armię pokonać to no to już tylko najwięksi strzyży potrafią.
Brzmi bardzo kusząco, kusząco. Okej, dobra, czyli rozumiem, że targi też będą takim pewnie pierwszym testem na takiej szerszej grupie użytkowników. No bo jak wyglądało do tej pory testowanie tego typu produkcji?
Na razie testowanie, z racji tego, że my to testujemy i w ogóle no całe prace nad tym trwały praktycznie trzy miesiące, i to tak liczone po godzinach, bo no nie było to takiej pracy na etat, w ogóle wszystko to się działo gdzieś wieczorami albo w weekendy. To testowaliśmy to w gronie takim najbliższej rodziny na razie. Rodziny plus jacyś tam znajomi gdzieś tam niedaleko. No i też ciężko było wyjść z takim prototypem na ruchomych karteczkach, pogryzionych gdzieś tam do szerszego grona odbiorców. Wtedy nie chcieliśmy, chcieliśmy dojść do takiego etapu, gdzie mamy już co wygląda na taką porządną betę. No i tutaj udało nam się z pomocą oczywiście już wtedy Łukasza. Bo tutaj na przykład graficzną stronę tego prototypu przygotowała nam Natalia, nasza dzielna ochotniczka. Także no sami byśmy tego nie…
Wygląda ładnie. Wygląda bardzo ładnie. Jest taki klimat mroczny, ciężki, bo taki miał być i pewnie niewiele się z tego klimatu zmieni, o ile cokolwiek. Kafle mapy mamy po prostu przecudne, bardzo klimatyczne.
A i to właśnie ciekawostka, bo do stworzenia graficznej strony gry, gdzie walczy się ze sztuczną inteligencją, wydatnie przyczyniła się pomoc sztucznej inteligencji. Odpowiednio silne zapytanie często prowadziło do skutku, aż nam coś takiego ładnego wypluła. No i przekładamy to na ten projekt graficzny.
No tak, tak, to jest. Najpierw wykorzystaj, a później trzeba z tym walczyć. To już ostrzegają. Okej. Czy teraz testy w takim szerszym gronie? Zebranie pewnie feedbacku, jakieś uwagi, pewnie jakaś, jakieś zmiany, jakaś iteracja, tak trochę jak w takim normalnym produkcie, z którym wychodzimy, wychodzimy do takich user testów?
Teraz nie, teraz właśnie nawiązując do naszego odcinka o MVP czy o prototypowaniu. Jesteśmy na, jesteśmy teraz w fazie prototypu, tak? Czyli już z takiej alfy, która tam kulała, jeszcze nie była to, to był taki proof of concept, przeszliśmy do fazy prototypu. Już mamy oto prototyp tutaj, wychodzimy z tym do użytkowników. Będą teraz user testy na targach i mam nadzieję nocne granie. Pokażą tutaj co jeszcze nasz projekt może zaboleć, nie? Co, co powinniśmy poprawić. Najlepiej im więcej tego, tym lepiej właściwie, nie? Bo jesteśmy w stanie to rozwiązać teraz małym kosztem. Cztery takie egzemplarze przygotowujemy na nocne granie, więc…
Okej. Czy to nie jest tak, że mamy już trzy wagony pudełek nadrukowanych?
Jeszcze nie, wagony czekają jeszcze na granicy.
Czy to jest właśnie ta definicja prototypu? Na razie niewielka ilość i testujemy?
Niewielka ilość to to już jakieś tam koszty. Na razie znikome, ale jednak wygenerowało, no ale lepiej na takie ilości pozbierać tą informację zwrotną, tak zwany feedback, niż tam przepalić ileś tam kasy i mieć nadzieję, że będzie dobrze, nie? My oczywiście mamy nadzieję, że będzie dobrze. Jak coś wyjdzie, to będziemy to poprawiać. Liczymy tutaj na jakieś konstruktywne uwagi.
Już jakieś tam wstępne rozmowy z drukarniami też tam trwają, z takimi drukarniami, które potrafią wydrukować kompleksowo cały projekt, przygotować go wręcz, więc tutaj jesteśmy też tak powiedzmy z ćwierć kroku przed uzyskaniem takiej wyceny już na przykład na ten przysłowiowy 1000 egzemplarzy. Też, czemuż by nie? Musimy to wszystko dodać.
I pojawił się taki koncept, żeby po prostu te egzemplarze wypuścić na miasto, tu mówimy o Wrocławiu. Także tutaj być może pojawią się w tym klubie lub w tamtym. Znajdziemy fajny klub, w którym polecam, bo byłem, grałem. Bardzo mili ludzie, super atmosfera. Awaria Prądu się nazywa. To jest not, jeden z chyba organizatorów, bo bo chyba nie jedyny, ale na pewno organizator tych targów, także tu zapytuję uprzejmie, czy byliby chętni pożyczyć sobie do siebie ze dwa egzemplarze naszej gry i pozwolić ludziom to ogrywać, bo też byśmy z tego właśnie dostali sporo feedbacku.
Oczywiście my sami też będziemy to jeszcze ogrywać w przeróżnych wariantach, no bo gra jest bardzo wysoce konfigurowalna. I cóż, jak już zbierzemy ten feedback, poprawimy błędy i ogólnie poziom radości będzie wystarczająco duży, no to lecimy z tym do drukarni i te 1000 egzemplarzy się tam wyprodukuje.
Bo to jeszcze jest taka ciekawostka, że zbadaliśmy w jaki sposób można podejść w ogóle do zagadnienia wydawania takiej gry. To to była dla nas nowość, z racji tego, że jest to pierwsza gra, która powstała w ogóle planszowa i nie wiedzieliśmy po prostu jak ten proces wygląda, coś tam jakieś tam plotki można było zasłyszeć.
Jesteście wydawcą swojej własnej gry?
Tak, więc jeżeli ktoś będzie w przyszłości zainteresowany zakupem, no to zapraszam. Zapraszamy do wydawcy. Proszę kontaktować, czyli do nas. To w razie co tam powiem za ile.
Czyli klasyczny self-publishing, tak jak popularny jest w książkach. Właśnie, a propos książek, co dalej z całym światem z Francji? Co będzie? Czy to jest coś, co można rozwinąć? Czy jakieś plany dalsze?
Jak najbardziej. W ogóle cała, cały ten koncept, który dyskutowaliśmy wtedy, kiedy na parkingu dzielnie słuchałem założeń świata, on jest na tyle rozbudowany, że tam się może bardzo dużo różnych pomysłów. Właśnie ten, ten urywek, który tutaj prezentujemy, to jest taki po prostu rzut oka na to, jak w tym świecie mogą wyglądać zmagania żywych istot ze sztuczną inteligencją, która próbuje ich stłamsić. Czyli taki klasyczny post-apo, jakiś tam scenariusz, szeroko omówiony w literaturze faktu i też przedmiotu. Natomiast jeśli, albo może bardziej powinien powiedzieć, kiedy, w nadziei, że to się faktycznie sprawdzi, kiedy już to wyjdzie w świat, już wersja docelowa pudełkowa. Jak widać, na razie mamy pudełka takie bardzo robocze.
Ale to już jest wersja pudełkowa.
Ale to już jest wersja pudełkowa. Głupio tak w reklamówce zanieść strefę prototypów. Więc te pudełka już są i te cztery egzemplarze będą w takich sobie pudełeczkach. Bardzo [niewyraźne słowo]. No ale jeszcze może zdążymy chlasnąć jakąś naklejkę z okładką na górę.
To tylko chwilowo.
Tak, to tylko chwilowo. W każdym razie, bardzo fajne pudełeczka. Nie wiem, czy tu reklamujemy wszystkich. Możemy zareklamować sklep mepel.pl. Polecam. Bardzo fajne rzeczy sprzedają, na przykład takie akrylowe kosteczki cudowne, super się po prostu sortuje w takich woreczkach, które też sprzedają. Tylko kostki mam nie z mepela, chociaż nie jestem pewien.
Tak, więc wypuściwszy już prawdziwą grę pudełkową, najprawdopodobniej przymierzymy się do zrobienia tego w formie komputerowej, jakiejś tam rozgrywki.
Czyli docelowe zadanie [nazwa firmy, np. Games]? Games komputerowy stworzy grę komputerową, którą wydawać, jeśli już będziemy mieli takie Uniwersum, konkretne, konkretne zasady?
Tak, jak najbardziej. Można tam już oprzeć kilka, no kilka pomysłów można tam wrzucić, wręcz przenieść to nawet na to. To jest pierwszy pomysł, żeby to przenieść na na wersję komputerową, jak to się teraz popularnie dzieje z planszówkami różnej maści. Ale oczywiście do tego się nie będziemy ograniczać. Ogranicza nas wyobraźnia.
No dobra, może tam jeszcze nas coś ograniczy, ale zobaczymy.
Pracujemy nad tym. Może da się też jeszcze dołożyć coś poważniejszego niż adaptacja tego właśnie pomysłu planszówkowego.
Czyli Hollywood.
No tylko nie Netflix wtedy ani tam Amazon.
Czyli całe Uniwersum jest mocno rozwojowe?
Tak, Uniwersum jest mocno rozwojowe. No jest tam element walki takiej partyzanckiej, ukrywania się. Jest duża trudność przewidziana tych, tychże żywych istot. No identyfikujemy się wciąż z tymi ożywionymi, nie z tymi nieożywionymi. A co z tego wyjdzie, to no to nie wypada dawać spoilera, bo dajmy sobie jeszcze z rok, dwa i może faktycznie ujrzy to, to jakieś światło dzienne.
Oczywiście sam ten pomysł też można jeszcze rozbudowywać, bo to wspomniałem o wariancie takim już teraz multiplayer, bo w singla można pograć, ale no jest ciężko, trzeba, trzeba powiedzieć, że świat jest na tyle mroczny, że no prawie, no że trzeba bardzo mocno uważać.
Nieprzyjazny jest.
I tak. I trzeba tam już najlepiej, dobrze jest poznać mechaniki gry zanim się w ogóle do tego siądzie. Natomiast można też wyobrazić sobie tutaj przeróżne scenariusze rozgrywane nawet na takiej mapie, czy nawet bez tej podkładki. Można sobie te kafle poukładać, jak tam się chce, w jakimś tam kształcie i jakieś misje można sobie wykonywać, nie? Także tutaj ogranicza nas…
[śmiech] Wyobraźnia. Dobra, Michał, no wygląda na super projekt. Rzeczywiście, po więcej szczegółów zapraszamy pewnie na same targi, tam będzie można Michała podpytać osobiście i nawet zagrać.
Nawet zagrać.
I nawet zagrać i dowiedzieć się może więcej, jeśli ktoś jest ciekawy. Więc zapraszamy, sobota, niedziela, 6-7 kwietnia. To już całkiem niedługo. Ten film też powinien ukazać się w miarę z odstępem przed tymi targami.
Najlepiej dzisiaj.
Najlepiej dzisiaj, żeby chociaż było trochę czasu. Także, także, także chyba tyle na dzisiaj w takim ekspresowym odcinku. Do zobaczenia.
Do zobaczenia na targach. Zapraszamy.
Dzięki, Michał.
Przybywajcie. Dzięki. Cześć.
Cześć.